Na La Palmę nie tylko pod palmę!

La Palma. Tak, La Palma. Nie Palma, nie Majorka, tylko La Palma. Tak, tak, wciąż Hiszpania, chociaż uściślając - Wyspy Kanaryjskie. Doskonałe miejsce na wakacje. Jeszcze niezbyt oblegane przez turystów, takie spokojne i sielskie. Mimo tego spokoju, mnóstwo tu jednak atrakcji, a spokój wcale nie oznacza nudy! Byłam, sprawdziłam, polecam. Dlaczego?

La Palma to najbardziej stroma wyspa na świecie! Ma zaledwie 42km długości i 28km szerokości, a jej najwyższy szczyt - Roque de Los Muchachos wznosi się aż na 2426 metry nad poziom morza! Nie tylko dlatego jest to wyspa niezwykła. Sąsiedzi wciąż praktykują tu handel wymienny, choć głównie hoduje się tutaj banany i papas arrugadas. Ziemniaki znaczy, ale taką specjalną odmianę, do  gotowania w łupinach, w morskiej, okropnie słonej, wodzie. 

Gdy wszyscy latają na Teneryfę, Gran Canarię i Fuerteventure, La Palma wciąż pozostaje na uboczu. Dlaczego? Czyżby nikt o niej nie słyszał? To niech usłyszy! Tu przecież jest przepięknie i można tyle zobaczyć! No i przede wszystkim wspaniale odpocząć.

Delfiny i wieloryby na La Palmie

Jechałam do Omanu, żeby zobaczyć dziko żyjące delfiny, a tu można przylecieć na La Palmę i oprócz delfinów zobaczyć także wieloryby. Nie w oceanarium, tylko w swoim naturalnym środowisku! Z portu w Tazacorte (tam koniecznie wybierz się na obiad po rejsie!) wypływają niewielkie stateczki, które - przy sprzyjających warunkach - podpływają do jaskiń, albo w inne miejsce, gdzie można wykąpać na otwartej przestrzeni oceanu, ale przede wszystkim płyną w miejsca, gdzie żyją te urocze stworzenia. Niestety miałam pecha, bo fale były zbyt duże i warunki nie sprzyjały spotkaniom z morskimi stworzeniami. Udało mi się zobaczyć jedynie kawałek grzbietu wieloryba (zdjęcia brak, za szybko się schował :( ) i kilka delfinów. Ale wtedy nie było szans na takie ujęcia, jakie robiłam delfinom w Omanie.


Santa Cruz de La Palma, czyli jak wspaniała może być miniaturowa stolica

Wyobrażacie sobie stolicę wyspy, która ma zaledwie jedną główną ulicę, maleńkie mercado i mały placyk z kościołem? Zamieszkuje ją niewiele ponad 16 tysięcy osób. Może dzięki temu jest taka przytulna i klimatyczna? Zdecydowanie warto tu spędzić cały dzień. Najpierw przejdź się nadmorską ulicą z przepięknymi, ukwieconymi balkonami. Potem w mercado koniecznie kup sobie świeżo wyciskany sok z trzciny cukrowej, twardy ser kozi i czipsy bananowe. Potem wypij  bombóna w barze, a następnie przespaceruj się główną ulicą i zrób zakupy. Zakupy za granicą nieraz bardzo się opłacają (szczególnie, gdy kupujesz produkty lokalne) i tak jest właśnie na La Palmie. Hiszpańskie marki dostaniesz za niewielkie pieniądze!


A najpiękniejszy widok to ten na stolicę wyspy, bo miejsce jej powstania to miejsce, które powstało po wybuchu hydrowulkanu. Sami zobaczcie!


La Palma dla aktywnych

Słyszeliście o ultramaratonie Transvulcania? Śmietanka szaleńców, którzy zajmują się bieganiem po górach, biegnie sobie na La Palmie ultramaraton. Nie należy on do najdłuższych (zaledwie 74 kilometry), ale do jednego z bardziej wyczerpujących. Zawodnicy startują z Faro de Fuencaliente, czyli poziomu morza, biegną sobie na ponad 1800m n.p.m., potem znowu w dół i znowu do góry i do góry, aż dobiegną do Roque de los Muchachos, czyli na ponad 2400 metrów! A potem znowu w dół i przed metą jeszcze podbieg. W sumie ponad 4 kilometry przewyższeń, przy 74 kilometrowym dystansie. Szaleństwo. 


Na Roque de Los Muchachos (ale i przez całą wyspę) prowadzą szlaki piesze, można więc normalnie i spokojnie sobie tam doczłapać. Cała wyspa to też szlaki rowerowe, ale dla tych bardziej zaawansowanych. Można też podjechać samochodem, bo parking znajduje się praktycznie przy szczycie. Warto jednak pamiętać, że szczyt "zamykają" po godzinie  18. Dlaczego? Otóż znajduje się tam jedno z najnowocześniejszych obserwatoriów astronomicznych i żeby obserwacje nie były "zafałszowane" żadnymi światłami, wieczorami nikogo nie wpuszcza się na teren obserwatorium. A szkoda, to mógłby być niesamowity gwiezdny widok...


Wyspy Kanaryjskie ma swojego Gaudiego!

I na koniec coś dla miłośników sztuki. Césara Manrique znacie? To poznajcie. Choć artysta związany był głównie z wyspą Lanzarote, także na La Palmie można zobaczyć jego twórczość. Tworzył pod wpływem Picassa i Matisse'a, ale Plac la Glorieta to zdecydowanie wzorowanie się na Gaudim. Sami zobaczcie - jest jaszczurka, ławka (i to więcej, niż jedna!), jest niesamowita mozaikowa posadzka. No i przede wszystkim, to maleńki park gdzieś na uboczu Las Manchas, w którym nie zaleje Was fala kijów do selfie, jak w barcelońskim Parku Guell. A wstęp jest darmowy. 

---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi  miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo  zostawisz komentarz :) Danie lajka nic Cię nie kosztuje, a dla mnie to znak, że doceniasz moją pracę.  Zapraszam Cię również na mój facebook'owy fanpage.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz