Jako dzieciak nienawidziłam kaszy gryczanej, a piątkowy obiad z kaszą i kefirem w roli głównej to był prawdziwy koszmar. Z czasem jednak wszystko się zmieniło i to do tego stopnia, że mieszkając w Hiszpanii przywoziłam sobie z Polski zapasy kaszy gryczanej i jadałam z jogurtem naturalnym solo, albo tworzyłam jej hiszpańską wersję z chorizo (pycha!). Paprykę uwielbiałam za to od dziecka i mogłam ją jeść pod każdą postacią i w każdych ilościach. Pewnego dnia postanowiłam jedno z drugim połączyć i nafaszerować paprykę kaszą z dodatkami. Dziś ten pomysł jeszcze trochę ulepszyłam i oto są tego efekty.
Beztroskie spacery po nocnym Berlinie, lunch u Chipperfielda, kolacja w Shiso i zakupy w Designer Outlet Berlin - najmodniejsze miejsca w Berlinie stanęły przed nami otworem! A wszystko z okazji urodzin: pierwszych, drugich i dwa razy... ekhm, osiemnastych :) Czy możecie wyobrazić sobie fajniejszy prezent na (nie tylko) blogowe urodziny?
McArthurGlen to małe i dość nietypowe miasteczko położone niespełna 30km od Berlina. Wszystkie małe domki są tam... sklepami. Niewielki uliczki Designer Outlet Berlin prowadzą do butików przeróżnych marek i projektantów, w których okazuje się, że cena na metce jest nieraz niższa, niż na wyprzedaży w zwykłej sieciówce w Polsce. Zapraszam do małej krainy wielkiej mody!
Choć byłam w Niemczech kilka razy, nigdy nie ciągnęło mnie za naszą
zachodnią granicę. Aż do czasu, kiedy po maturze po raz pierwszy pojechałam do
Berlina - cztery dni intensywnego zwiedzania pozwoliły mi zobaczyć to, co w
mieście najważniejsze: Bramę Brandemburską, Alexander Platz, Wyspę Muzeów (ze
zwiedzaniem wystaw wewnątrz), czy fragmenty Muru Berlińskiego. Czułam jednak, że Berlin to miasto, w którym prawdziwe życie toczy się gdzie
indziej, z dala od utartych turystycznych szlaków. Od zawsze zresztą kojarzył
mi się z miejscem, w którym wiele się dzieje i gdzie znajdzie się przestrzeń dla
każdego. Żeby poznać Berlin potrzeba przynajmniej kilku dni, ale nawet w dwa można
zobaczyć na tyle dużo, by choć trochę poczuć to miasto. Dziś polecam Wam miejsca dobrze znane jak i te, które zwykle nie pojawiają się w przewodnikach i topowych zestawieniach, a niewątpliwie warte są naszej uwagi. Zaczniemy klasycznie, skończymy artystycznie!
Po Morskim Oku, Giewoncie i
Rysach, Kasprowy Wierch i Orla Perć to chyba pierwsze skojarzenia, które
przychodzą do głowy, gdy pada hasło Tatry.
Rozpoczynający się na Zawracie najtrudniejszy odcinek w polskich górach wciąż
jednakcierpliwie na mnie czeka, bo do
tej pory zawsze na przeszkodzie stawała pogoda, albo brak przygotowania w danym
momencie. Ponieważ piątkowe wyjście było moim pierwszą tatrzańską wędrówką w
tym roku, nie było nawet mowy, żeby startować na Kozi Wierch.W sam raz na rozgrzewkę był jednak odcinek
zwany Małą Orlą Percią, czyli przejście ze Świnicy na
Zawrat. Chociaż dla mnie wcale nie była ona taka mała!