Światowe Dni Młodzieży w Krakowie miały być katastrofą. Media do ostatniej chwili bombardowały nas informacjami o braku odpowiedniego przygotowania i nieustających rezygnacjach pielgrzymów z przyjazdu do Polski. Po cichu słychać było głosy: "będzie zamach!", "podłożą jakąś bombę, głupi by byli, gdyby nie skorzystali", na Facebooku powstał nawet profil o wdzięcznej nazwie: "Czy w Krakowie już jebło?". Po zakończeniu ŚDM 2016 można powiedzieć, że tak: wystrzeliła bomba radości i entuzjazmu, którym zarazili się nawet Polacy. Miejmy nadzieję, że zakorzeniła się też chęć braterstwa i czynienia dobra.
