7 rzeczy o Erasmusie, których nie powiedziałam na antenie radiowej

Bo nie zdążyłam, nie było okazji albo nie poskładałam dobrze myśli. Profesor Andrzej Mania, Prorektor ds. dydaktyki z UJ, przewodnicząca ESN AGH Ula Mayer-Gawron byli wraz ze mną gośćmi dzisiejszej audycji Przed Hejnałem w Radio Kraków. Rozmawialiśmy oczywiście o Erasmusie, a że rozmowa trwała tylko 20 minut, trudno było powiedzieć w niej o wszystkim, co ważne. Dlatego zaraz jak wyszłam ze studia, wzięłam kartkę, długopis i spisałam na gorąco swoje niewypowiedziane myśli.

 

Prof. Andrzej Mania, Ula, ja i prowadząca program Sylwia Paszkowska


Dlaczego studiowanie za granicą tak bardzo zmienia?

W ekstremalny sposób opuszczasz swoją strefę komfortu. Nie ma sprawdzonych znajomych, na których zawsze możesz liczyć, nie znasz pani z dziekanatu, na początku nie masz nawet swojego własnego kąta. Przechodzisz więc ekspresowy kurs zaradności i życiowego ogarnięcia. Nagle łapiesz się na tym, że możesz dużo więcej, niż kiedykolwiek Ci się wydawało.

Erasmus daje odwagę do bycia sobą i życia pełną piersią.

Nagle pojawiasz się w nowym miejscu, wśród nowych ludzi, którzy absolutnie niczego od Ciebie nie oczekują. Nie musisz nikogo udawać, ani grać, żeby "wkupić" się w środowisko. Maskę zostawiłeś w domu, bo erasmusowe środowisko zaczyna się dopiero tworzyć, z jednostek właśnie takich jak Ty. Na początku trochę niepewnych i zagubionych, czasem przerażonych. Ale przecież wszyscy jedziecie na tym samym wózku! Powoli przełamujesz więc swoje wewnętrzne lody i ani się obejrzysz, masz odwagę zagadać do kogoś w bibliotece,  tak po prostu dosiąść się na plaży do piknikującej grupki, czy wyjechać gdzieś z nowo poznanymi ludźmi. Bez problemu łapiecie wspólnie stopa w Maroko, czy śpicie na opuszczonej stacji benzynowej.

Na Erasmusie żyje się spokojniej.

I nie chodzi tu o intensywność dnia, bo ta przekracza nieraz wszelkie znane Ci do tej pory granice. Chodzi o spokój ducha i wewnętrzny luz. Wyścig szczurów nie istnieje, a drugi człowiek to nie najgroźniejszy rywal, tylko przyjaciel. Jest czas, żeby wyjść na piknik, ugotować wspólnie kolację, czy pójść na spacer. Albo na podwieczorek. Nie gonisz między uczelnią/stażem/drugim stażem/pracą/siłownią i nie-wiadomo-jeszcze-czym. Po prostu żyjesz i cieszysz się każdą chwilą! Walencja pod tym względem była doskonała: plaża, parki, rewelacyjny system miejskiej komunikacji rowerowej i słońce, które świeci ponad 320 dni w roku :)

Stereotypowy "Erasmus" też istnieje.

Student, który imprezuje 6 dni w tygodniu, ciągle chodzi pijany i wiecznie jest nienauczony? Tak, tacy też się zdarzają. Ale czy tylko na Erasmusie?

---> Przeczytaj też: Pięć mitów na temat Erasmusa

A co z systemem bolońskim?

Gdybym mogła wybierać, czy chcę studiować 5 lat czy 3+2, chyba wybrałabym tę drugą opcję. Wiem, że nie można być "pół-psychologiem", ale te końcowe dwa lata chętnie spędziłabym już na nauce tylko i wyłącznie przedmiotów specjalizacyjnych. Mogłabym też zrobić drugą "magisterkę" w kierunku pokrewnym - teraz musiałabym robić całe studia, albo sam licencjat (czyli znowu podstawy, bez sensu ).

Co jeszcze przeniosłabym na polską uczelnię?

Ok, w porównaniu z niektórymi, miałam w Polsce małe grupy zajęciowe, co jednak nie zmienia faktu, że  dystans między studentami a wykładowcami w wielu przypadkach przypominał rozmiarami Wielki Kanion Kolorado. Tytułowanie kadry (nieraz wręcz przesadne) ekstremalnie utrudnia kontakt obu stronom. W Hiszpanii (jak i w wielu innych miejscach) wszyscy zwracają się do siebie po imieniu i to wcale nie oznacza, że studenci nie szanują prowadzących. Wręcz przeciwnie!

Jak to jest z tą pracą i czy osiadłam już na stałe w Polsce?

Pracuję w Polsce, a raczej w polskiej firmie, bo prawie cały czas gdzieś wyjeżdżam. No a jak nie jadę z pracy, to wyjeżdżam sama :) Nosi mnie bardzo i szybko w jednym miejscu nie osiądę. Na drugiego Erasmusa już trochę za późno, ale to wcale nie wyklucza dalszej (nawet intensywnej) mobilności!


To skoro już wiecie, czego na antenie nie powiedziałam, zapraszam do odsłuchania tego, o czym zdążyłam powiedzieć :)  

KLIK!

 

Na blogu znajdziesz jeszcze inne teksty o Erasmusie:

---> Gdzie wyjechać na Erasmusa?
--> Czym kierować się przy wyborze miejsca na Erasmusa?
--> Co da Ci Erasmus? 
A cała reszta znajduje się tutaj.

---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi  miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo  zostawisz komentarz :)
Zapraszam Cię również na  facebook'owy fanpage!

11 komentarzy :

  1. Podpisuję się pod wszystkim!
    A z mojej tureckiej uczelni przeniosłabym kilku fajnych profesorów i (ewentualnie) cały kampus, bo był bardzo nowoczesny :) I przede wszystkim LUZ, czyli przyjazne stosunki między studentami a profesorami, wspólne spotkania po zajęciach i przytulanie na korytarzu :) A jeżeli chodzi o edukację, to niczego bym nie brała, hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z innej bajki bo na Erasmusa się nie załapałem. Też byłem w tej audycji. Mega się stresowałem ale Pani Sylwia szybko pomogła mi nad tym zapanować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie korzystałam z Erasmusa, ale jak każdy wyjazd jest warty polecenia i daje bezcenne doświadczenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, tego "luzu" nam tak bardzo brakuje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki temat audycji? O czym opowiadałeś? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wkurzam się na takie teksty. Wkurzam się, bo już nie pojadę na Erasmusa. Mało tego, dwa pierwsze lata studiów zmarnowałem jeśli chodzi o podróże i dopiero na trzecim roku gdzieś wyjechałem. Smuteczek :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dopiero na czwartym, także uszy o góry!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie wyjechałam na Erazmusa, czego bardzo żałuję. Na pierwszych studiach strasznie się męczyłam, nie mogłam się tego wszystkiego nauczyć po polsku a cóż dopiero w obcym języku. Skupiłam się aby te studia skończyć. Drugie były już zaoczne, ale za to pracowałam w fantastycznej organizacji, gdzie też dużo podróżowałam. Wyjechałam też na wolontariat europejski na 9 miesięcy do Gruzji. Dzięki temu wyjazdowi zaczęła się moja emigracja, życie i praca w różnych krajach. Na co nie mogę narzekać. Kto wie czy życie by mi się tak ułożyło, gdybym jednak na tego Erazmusa pojechała ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele osób, które pojechały na Erasmusa, wyjeżdżają później na wolontariat europejski. Patrząc na to, co robisz, chyba nie masz czego aż tak żałować! Erasmus to początek, Ty po prostu od razu poszłaś do drugiej klasy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kraków w piosenkach. Sorki za autopromocje ale jeżeli chcesz posłuchać to wklejam wpis. Na dole jest link do audycji. Pozdrawiam :)
    http://tubywalcy.pl/krakow-w-piosenkach-ktore-znasz/

    OdpowiedzUsuń