Czym kierować się przy wyborze miejsca na Erasmusa?

Trwa czas rekrutacji na przyszłoroczne stypendia Erasmus. Wielu z Was zapewne zdecydowało się już na sam wyjazd, ale dalej nie wiecie gdzie. Albo wahacie się między jakimiś opcjami. Oto kwestie, którymi powinniście się kierować przed podjęciem ostatecznej decyzji.



#Język
Erasmus to doskonała okazja, żeby nauczyć się nowego języka. Dlatego jeśli zawsze marzyłeś o tym, by płynnie mówić po włosku, hiszpańsku, francusku czy węgiersku, nie powinieneś mieć problemu z wyborem kraju. Na początku prawie każdy i tak używa angielskiego, ale to z czasem mija. Szczególnie, jeśli uczelnia nie prowadzi zajęć po angielsku, choć obiecywała to w swej ofercie. Chcesz czy nie, języka choć trochę się nauczysz. A jeśli chcesz, to nauczysz się go bardzo dobrze.

#Finanse
Jak pisałam w poprzednim poście, gdziekolwiek się pojedzie, stypendium nie będzie zbyt wysokie. Dlatego przed wyborem uczelni zorientuj się i przekalkuluj, czy będzie Cię stać na zamieszkanie i życie w danym miejscu. Najpierw państwo (czy decydujesz się na drogą Anglię lub Norwegię, czy może tańsze Czechy), a potem miasto (stolica oczywiście będzie najdroższa, mniejsze miasto gdzieś na uboczu o wiele tańsze).

#Pogoda
Wbrew pozorom bardzo ważny punkt! Jeśli na myśl o zimie dostajesz gęsiej skórki, jedyną możliwą destynacją jest ciepłe i słoneczne południe Europy. Jeśli z kolei marzysz o prawdziwej zimie (a w Polsce o to coraz trudniej) celuj np. w okolice Alp lub daleką północ. Może dla niektórych to śmieszne, ale jeśli masz spędzić cały rok w wymarzonym miejscu, musisz wybrać tak, żeby faktycznie było jak z marzeń! Pamiętaj tylko, że w zimie najbardziej zmarzniesz... na południu. Jak już wielokrotnie wspominałam, brak ogrzewania w mieszkaniach sprawia, że tutejsza zima (ok.13'C) jest wyjątkowo dotkliwa.

#Popularność miejsca
Jeśli zależy Ci na "życiu erasmusowym" polecam duże miasta i stolice. Jeśli natomiast chcesz żyć jak studenci w danym kraju i faktycznie poczuć klimat miejsca, wybierzcie coś małego. Nie ukrywam, że liczyłam na "hiszpańskie życie", jednak Walencja sprzyja zdecydowanie bardziej integracji środowiska erasmusowego, niż tej na płaszczyźnie Hiszpanie - Erasmusi. Z drugiej strony, w małym mieście wszyscy Erasmusi się znają, mają "swoje miejsca" i chyba z założenia wszyscy trzymają się razem.

#UNIWERSYTET
Punkt najważniejszy. Jeśli chcesz jechać na wakacje, to DOKŁADNIE dowiedz się, jak wygląda kwestia studiowania i traktowania Erasmusów na danej uczelni. Żebyś potem nie był zaskoczony że w Hiszpanii miały być wakacje, a jest harówa. Albo, że chciałeś zdobyć doświadczenie i wykorzystać ten czas na rozwój naukowy, a tu w Niemczech z marszu masz same piątki i nikt od Ciebie nie wymaga.


Choć zamiast wakacji mam tu na uczelni mnóstwo pracy, wybór Walencji był najlepszym z możliwych!

Niektórzy jadą "byle by wyjechać", inni miejsce na Erasmusa już dawno sobie wymarzyli. Jedni czekają na życie pod palmami, inni planują przemierzać pustkowia Islandii. Pamiętajcie o jednym: Erasmus to niezapomniane przeżycie i jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. To czas spełniania Waszych marzeń, więc zamieszkajcie w miejscu, o którym marzyliście całe życie! Gwarantuję Wam, że jeśli już wyjedziecie, przywieziecie ze sobą walizkę wspomnień na całe życie :) A jeśli wciąż się wahasz, czy w ogóle wyjechać, to ja Ci podpowiem...






JEDŹ!


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz