Co robię, gdy nie podróżuję?

Tutaj na blogu znacie mnie przede wszystkim jako dziewczynę, która pojechała na Erasmusa, a potem jej życie już nigdy nie wyglądało tak samo. Wiem, wiem, brzmi jak banał, albo ewentualnie scenariusz amerykańskiego filmu dla nastolatków (oni nie mają Erasmusa, ale wiecie przecież, co co mi chodzi!), ale prawda jest taka, że to właśnie dzięki Erasmusowi rozpoczęłam moją pracę "w podróżach". 





Do czego zmierzam - moja podróżnicza praca to jedno, a studia, które skończyłam i czas między wyjazdami to drugie. Ponieważ dostaję mnóstwo pytań, czy się nie nudzę, jak siedzę dłużej w domu, postanowiłam opowiedzieć Wam o życiu poza podróżami. Dziś, w przeddzień kolejnego wyjazdu mam dla Was tekst o tym, co robię, kiedy nie podróżuję. 

Praca pilota incentive to praca sezonowa i bardzo nieregularna

Pewnie zauważyliście, że mam okresy, kiedy non stop jestem w drodze, wyjeżdżam z grupami nawet dwa, trzy razy w miesiącu, a później przychodzi chwila stagnacji. Tak to już jest, że praca w turystyce jako pilot, to praca typowego freelancera. Nikt nie zatrudnia mnie na etat, tylko na poszczególne zlecenia. Niektóre miesiące są bardziej obfite, w inne jest zastój. Taki urok tej pracy ;) Ja sobie to bardzo chwalę, bo teoretycznie po powrocie z wyjazdu mam czas na "lenistwo i nicnierobienie".  Przynajmniej w teorii, bo w praktyce jest zupełnie inaczej.

Co robię, kiedy nie podróżuję? Żyję "normalnym życiem"

Proszę się nie śmiać. Tylko wtedy mam możliwość ugotowania obiadu, zrobienia prania, czy wyjścia do kina. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak mi tego czasem brakuje! Zresztą w grudniu napisałam nawet o tym artykuł. Po prawie trzech miesiącach bycia prawie nieustająco w drodze największą radością było dla mnie umycie okien i wypranie zasłon :D

Co robię, kiedy nie podróżuję? "Obrabiam" podróże

Co się pod tym kryje? Cała blogowa praca. Będąc w podróży raczej nie piszę, bo nie mam kiedy. W przypadku pilotowania ledwo mam czas na sen, czasem wrzucam coś na instastories, co tu dopiero mówić o pisaniu bloga. Kiedy więc jestem w domu, zajmuję się zdjęciami i tekstami. Przygotowanie jednego artykułu zajmuje czasem nawet kilka dni, także to nie taka łatwa i szybka sprawa, jak na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać. 

Jest to też czas odpowiadania na maile, przygotowywania i tworzenia ofert. Nawet na te najważniejsze wiadomości odpowiadam wyczerpująco zwykle dopiero po powrocie, będąc w podróży (szczególnie. w pracy) wysyłam jedynie informację, że wiadomość dostałam i że odpowiem w ciągu kilku dni.

To pierwszy artykuł w marcu, w lutym też pojawił się tylko jeden. Skoro więc nie tworzę tu na blogu, a jestem "na miejscu", cóż mam takiego do roboty? Och, moi Drodzy, całe mnóstwo!

Co robię, kiedy nie podróżuję? Jestem psychologiem, tylko bez kozetki (jeszcze!)

Jak wiecie (a jeśli nie wiecie, to zaraz się dowiecie!) z wykształcenia jestem psychologiem i kiedy nie wyjeżdżam, to pracuję właśnie jako psycholog. W jaki sposób? W większości online, choć prowadzę  także konsultacje i warsztaty stacjonarne. Moją działką jest psychologia pozytywna, która skupia się na dążeniu do spełnienia, szczęścia, poprzez osiąganie dobrostanu, a także na rozwoju opartym o mocne strony.

Drugi obszar (choć łączy się mocno z pierwszym) to edukacja i doradztwo zawodowe. Pracuję z młodzieżą i dorosłymi, którzy nie mają pomysłu na siebie. To pochłania ostatnio zdecydowanie najwięcej mojego czasu, szczególnie, że już na początku kwietnia światło dzienne ujrzy projekt, któremu poświęciłam ostatnio prawie wszystkie moje siły i cały wolny czas!

Zrób test Gallupa, poznaj swoje talenty i idź podbijać świat. Po swojemu.

W lipcu pisałam Wam o dużych zmianach, które u mnie zaszły, lub dopiero miały zajść. No i powiem Wam, że większość z nich już za mną! W zasadzie wszystkie, o których wtedy pisałam. O rezygnacji z etatu wiecie, o ślubie wiecie (a jak nie, to polecam moje podsumowanie 2018 roku), o tym, że zostałam Certyfikowanym Trenerem Mocnych Stron Instytutu Gallupa też. A teraz właśnie dowiadujecie się, że od lutego działa moja oficjalna strona internetowa i blog, gdzie poruszam tematy właśnie dotyczące talentów, mocnych stron i w ogóle psychologii pozytywnej. Wiem, że zaglądacie tutaj w większości po konkretne teksty podróżnicze z konkretnych miejsc, ale pomyślałam, że może wśród Was znajdą się zainteresowani także tym tematem. Jeśli tak - serdecznie Was zapraszam Was tutaj:


Unikam coachingowej sieczki, serwuję wyłącznie naukową wiedzę i ćwiczenia w luźnej formie. No wiecie, takiej, jaką znacie z Zapisków ze świata ;)

A jak już jesteśmy przy tym, "co u mnie", to jutro po pracy ruszamy do Włoch, żeby trochę poszusować na nartach w pięknym słońcu! Po całym sezonie chodzenia na skiturach mamy ochotę pośmigać po pięknych stokach. Relacja jak zwykle na instagramie zapiskizeswiata.

Ciao!
---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi  miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo  zostawisz komentarz :) Danie lajka nic Cię nie kosztuje, a dla mnie to znak, że doceniasz moją pracę.  Zapraszam Cię również na mój facebook'owy fanpage. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz