5 myśli na 25 urodziny

Nic dziwnego, że lubię długo spać, urodziłam się w końcu o 10:15. Wczoraj sama się jednak zaskoczyłam, bo z objęć Morfeusza uciekłam tuż po dziewiątej. Czy to już starość? Och, zupełnie nie! Przecież skończyłam dopiero 25 lat.


Z jednej strony urodziny jak każde inne. Ale z drugiej jakby nie. Sporo za mną momentów "domykania" różnych spraw, sporo zakończeń, a przez to i nowych początków. Chyba doszłam do tego momentu w życiu, kiedy patrzę na siebie sprzed kilku(nastu) lat i myślę sobie: "Gdybym wtedy wiedziała, to co wiem teraz...". Ale nie wiedziałam. Tak już jest ten świat poukładany, że do pewnych rzeczy po prostu musimy dojrzeć. 

Do pewnych dojrzewałam długo, inne chyba jednak tkwiły we mnie od zawsze. Dlatego dziś, z okazji mojego pierwszego ćwierćwiecza spisałam dla Was pięć myśli, które sprawiają, że jestem w życiu szczęśliwa. 

Najpiękniejszy prezent, jaki możesz zrobić sobie, to... Być sobą!

Patrzę wstecz na siebie sprzed dziesięciu lat. Rany, ale wydawałam się wtedy sobie dorosła! No tak, to był ten głupi wiek, kiedy tak bardzo zależało mi, żeby być fajną. A różnie z tym bywało. Powiem Wam więcej: do bycia "fajną", to było mi bardzo daleko. Na siłę próbowałam robić wszystko, żeby wszyscy mnie akceptowali. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że nigdy nie będę słoikiem nutelli.

Patrzę też na siebie sprzed pięciu lat, kiedy powoli zaczynałam dostrzegać co jest najfajniejsze w drugim człowieku. 

Patrzę na siebie teraz.

Nadszedł w końcu czas, że przestałam przejmować się tym, co powiedzą inni. Mam swoje zdanie, swoje zainteresowania, mam pomysł na to, jak chcę żyć. Biorę od życia to, co najlepsze, ale najlepsze dla mnie. Niektórzy mają mnie trochę za wariatkę, przyjaciele wiedzą, że jestem overreactive, ale cóż mam począć, skoro jest mi z tym tak dobrze? Poukładałam sobie świat po swojemu i chodzę w różowych okularach. Życie stało się prostsze, a ja zdecydowanie szczęśliwsza. 

Ty też zasługujesz na taki prezent. Codziennie :)

Największy skarb to Dom

A Dom to bliscy mi ludzie. To rodzina i przyjaciele. To ta bezpieczna baza, do której zawsze mogę wrócić. Nieważne kiedy, nieważne skąd, nieważne jak. To mama, która martwi się na zapas, kiedy znowu mam gdzieś lecieć, tata, który pewnie martwi się jeszcze bardziej, ale twardo wspiera moje szalone pomysły. To najukochańsza siostra, bez której nie wyobrażam sobie tego świata. To w końcu przyjaciele, którzy kopną mnie w tyłek, kiedy trzeba i powiedzą: "ogarnij się!".

Dbaj o tych, którzy tworzą Twój najpiękniejszy dom!

Możesz więcej, niż ci się wydaje

Strach ma wielkie oczy. Potwornie wielkie. Wielu ludziom wydaje się, że ja to taka odważna jestem i niczego się w życiu nie boję, a moje poczucie siły, mocy i sprawstwa przekracza ludzkie możliwości. 

A guzik prawda. 

Gdy stałam na pierwszej skale w kanionie w Turcji, myślałam, że posikam się ze strachu. Dlaczego skoczyłam? Wtedy akurat nie miałam wyjścia, skakać miała cała grupa. A kto by skoczył, gdybym jako "rasowy pirat" stchórzyła? Nie macie pojęcia, jak przerażona byłam na lotnisku, gdy rodzice odwozili mnie na samolot do Walencji, kiedy zaczynałam Erasmusa. Jak skichana byłam przed obroną magisterki, w jaki stres wpędzała mnie każda sesja. Jak bardzo boję się pająków, nawet tych na obrazkach. Autostopem też się na początku bałam jechać. 

Za każdym razem boję się, że może się nie udać. Że poniosę sromotną klęskę, będzie wstyd, będzie obciach, albo coś mi się stanie. Że nie dam rady. Ale gdzieś tam z tyłu głowy wiem, że to tylko moja wielka wyobraźnia podsuwa mi dramatyczne i przerażające wizje. Wtedy wjeżdżam sobie na ambicję i mówię: "No co Ty, Natik, zwariowałaś? TERAZ chcesz stchórzyć? Tak po prostu się poddać?". Kopię się w tyłek i po prostu skaczę. A potem wynurzam się z wody z uśmiechem na twarzy i mówię: "To co, jeszcze raz?"

Pamiętaj, możesz więcej, niż Ci się wydaje.

Będziesz tak szczęśliwy, na ile sobie pozwolisz

Ciesz się z każdej małej rzeczy. Tak, z każdej pierdoły. Że możesz wypić poranną kawę na balkonie, że świeci dziś słońce, że w radiu usłyszałeś swój ulubiony kawałek. Małe rzeczy tworzą wielkie sprawy. Docenianie tych małych spraw potrafi zdziałać cuda. 

Pozwól sobie na szczęście i bądź za to wdzięczny. Tak po prostu.

Rób w życiu to, co naprawdę kochasz

Całe życie miałam być kimś zupełnie innym. Niby sama tego chciałam, ale z perspektywy czasu widzę, że po prostu "chciałam zdobyć pewne wykształcenie". Podziało się zupełnie inaczej i teraz widzę, że poprzednie osiem lat skutecznie torowało mi drogę do tego, co robię teraz. Wiele jednak zależało od tej jednej decyzji, dokładnie sześć lat temu.

Patrzę na wielu ludzi w moim wieku, którzy mają "pewną pracę", której przy okazji szczerze nienawidzą. Którzy codziennie chcieliby ją rzucić, ale przecież nic innego nie pozwoli im normalnie żyć. Znajomy marzył o Filmówce, został inżynierem. Koleżanka pewnie byłaby świetną pisarką, ale rozsądek kazał jej iść do korporacji. "Może kiedyś...". Ale kiedyś, może być już za późno.

Rób to co kochasz. Jeśli będziesz wytrwały, z pewnością osiągniesz sukces. Szczęście przy okazji zupełnie gwarantowane :)

Fot. Paulina Wierzgacz
---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi  miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo  zostawisz komentarz :) Danie lajka nic Cię nie kosztuje, a dla mnie to znak, że doceniasz moją pracę.  Zapraszam Cię również na mój facebook'owy fanpage.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz