Czy warto iść na studia?

Kierunek: Psychologia. Specjalność: Psychologia stosowana. Studia jednolite magisterskie, czyli lat pięć. Nie zwiejesz po trzech na inny kierunek. A ja bardzo chciałam wtedy zwiać. Wyjście było jedno: Erasmus. Tym sposobem upewniłam się tylko, że tę psychologię to jednak dobrze wybrałam. Gdy patrzę teraz wstecz, na ten czas spędzony na studiach, myślę sobie zupełnie szczerze: Brawo Natik, wykorzystałaś ten czas na 100%! A to wcale nie jest takie proste. Bo czas studiów jest jak studnia bez dna. Studnia nieskończonych możliwości, wartościowych doświadczeń i wspaniałych ludzi. A później najpiękniejszych wspomnień.


Gdy sześć lat temu zdawałam maturę, pójście na studia było wciąż oczywistą oczywistością. "Bez magistra ani rusz" chciałoby się rzec. Obecnie  trzy literki przed nazwiskiem są jednak czasem warte mniej niż przecenione truskawki po trzech dniach ulewy na straganie pod koniec lipca. Niektórzy więc zamiast na studia, idą od razu do pracy, inni otwierają swoje biznesy i studia są im do niczego niepotrzebne. I super! Szczerze gratuluję takim ludziom odwagi i pomysłu na siebie. Niestety, mało kto w wieku 19 lat jest na tyle ogarnięty, odważny i zdecydowany, żeby od razu rozpocząć takie prawdziwe dorosłe życie. I myślę sobie, że właśnie po to są studia. Zanim zaczniecie rzucać gromami za to zdanie, przeczytajcie, dlaczego uważam, że studia to najlepsza droga, jaką można wybrać po maturze (no chyba, że gap year, ale o tym będzie później).


Studia to czas spełniania marzeń

Ja wiem, że to brzmi górnolotnie i naiwnie, ale myślę sobie o dawnych marzeniach i o tym, jak wiele z nich udało mi się spełnić właśnie na studiach. Marzenie o mieszkaniu w innym kraju, o pracy w radiu, czy powrocie do tańca. Myślę też o abstrakcyjnych zupełnie wydarzeniach, które miały miejsce w tym czasie. O małych sprawach, które cieszyły, jak nigdy wcześniej, bo nagle otworzył się przede mną "wielki świat". To na studiach pracowałam jako dziennikarz radiowy, a później odbyłam fantastyczny staż w dyplomacji. Chwilami uczestniczyłam w życiu niczym z amerykańskich filmów, bo nagle okazało się, że takie życie toczy się równolegle do naszego, czasem zaraz za płotem (serio). Warunek jest jeden: musisz chcieć i się odważyć, inaczej nic z tego nie będzie.

Organizacje studenckie są najlepsze na świecie!

Moją absolutnie najlepszą była radiofonia. Choć po drodze wpadłam do ESN (Erasmus Student Network), przez pół sekundy miałam styczność z SF BCC (Studenckie Forum Business Center Club), a przez rok nawet z kołem naukowym, to radiofonia zapisała się w mym sercu i pamięci na zawsze! Od dziecka marzyłam o tym, żeby trafić do radia akademickiego i stało się to od razu na pierwszym roku. Byłam reporterem, później wydawcą serwisów informacyjnych i spikerem newsowym. Z rozpędu prowadziłam czasem sobotnią śniadaniówkę. Legitymacja prasowa wpuszczała mnie w niejedno fajne miejsce i na ciekawe wydarzenie, zapewniała stałą dostawę pendrive'ów (z konferencji prasowych) i nieraz karmiła (przecież wszyscy wiedzą, że prawdziwy dziennikarz pojawia się na takiej konferencji żeby zjeść śniadanie lub lunch, ewentualnie jak zgubi ostatniego pendrive'a).  A teraz na poważnie: uważam, że każdy student powinien znaleźć sobie "swoją" organizację i prężnie w niej działać. I to wcale nie musi być koło naukowe z kierunku, który się studiuje. Dlaczego? Bo każda organizacja to doskonałe miejsce do rozwijania się w kosmicznym tempie oraz nabywania nowych kompetencji i umiejętności. No i przede wszystkim do nawiązywania nowych znajomości i zawierania przepięknych przyjaźni <3


Studia = ludzie + niezapomniane historie

Ci z kierunku, z akademika, mieszkania, organizacji studenckiej, cotygodniowych (codziennych?) imprez. Ileż to historii będę miała do opowiadania wnukom... Zresztą, nasłuchałam się ich tyle od rodziców, że nie wyobrażałam sobie, że mnie mogłoby to ominąć. Pod względem studenckich historii najlepiej, a na pewno najciekawiej rysuje się pierwszy rok.  No bo jak inaczej może być, gdy w domu z ogrodem mieszka 13 osób (plus czasem kot)? Wzloty i upadki naszej zdecydowanie niekomunistycznej komuny (nie każdy mógł korzystać z mikrofalówki, którą postawiła w kuchni współlokatorka) pamiętam do dziś. Żarty i żarciki serwowane przez współlokatorów kończących już studia na AGH, nocne seanse filmowe, rozmowy do rana przy domowym winie <3 Gitara, śpiewy i tańce. Tak, środowe wyjścia na karaoke i wspólne gotowania też doskonale pamiętam! 

Na drugim roku mieszkałam chwilę u zakonnic i te historie czasem chyba nawet przebijają te z pierwszego roku. A ile wspomnień mieć będę z radiofonii? Przeprowadzki studia, nagrywanie audycji bez sprzętu, zbiórki ratujące naszą działalność, gdy rektorzy tak po prostu postanowili nas sprzedać... Nie wspominając nawet o garden party, na które konsul generalna zapraszała nas z koleżanką, gdy gościła także kadetów sił powietrznych i marynarki wojennej. No a potem przecież był Erasmus!

Poszłam na studia, żeby pojechać na Erasmusa

Poważnie! Studiowanie za granicą, to najlepsze co można zrobić dla swojej kariery naukowej. Bo albo w końcu zaczniesz się uczyć, albo zobaczysz, że studenci zagraniczni uczą się bo chcą, więc będzie Ci głupio i też się będziesz uczyć. Albo po prostu zobaczysz, jak wygląda to gdzieś indziej i stwierdzisz, że jednak warto w Polsce. Jakikolwiek scenariusz Cię czeka, uważam, że wyjazd na Erasmusa powinien być obowiązkowy, chociaz na jeden semestr.

Oprócz klasycznego wyjazdu na studia, Erasmus + oferuje wyjazd na praktyki, wolontariat europejski i różne tygodniowe treningi. Korzystać można do woli, dla każdego znajdzie się coś odpowiedniego. W tygodniowych projektach brałam udział na studiach dwukrotnie, zagraniczne studiowanie też już za mną, ale praktyki z Erasmusa wciąż czekają na realizację! 

Wszystkie teksty dotyczące ERASMUSA znajdziesz tutaj! KLIK

Studia to najlepszy czas, żeby podróżować!

Żeby było jasne: na zajęcia trzeba chodzić i jak masz nie chodzić, to lepiej na studia w ogóle nie idź. Ale zgodnie z kilkuletnim doświadczeniem powiem Ci, że student na wszystko znajdzie czas. Ćwiczenia zawsze można spróbować odrobić z inną grupą, zrobić coś dodatkowego, albo po prostu wykorzystać nieobecności, które formalnie przysługują. Ja miałam super ekstra wolne piątki, ale czasem tak ułożył się harmonogram, że wolny był wtorek, albo środa. W tym układzie też można się tak zorganizować, żeby trochę pojeździć. Poza tym trzy miesiące wakacji, ferie, święta... Nic, tylko jeździć! 

Podróżowanie na dłuższą metę? Od czego jest urlop dziekański? Gap year cieszy się wielką popularnością, choć niekoniecznie trzeba go spędzić podróżując. O tym, dlaczego warto zrobić sobie przerwę w studiowaniu pisała Kinga w gościnnym wpisie u Romantic Vagabonds. Jeśli chcecie poznać więcej powodów, dla których warto, zajrzyjcie już bezpośrednio do Kingi.

Na studiach stajesz się mistrzem organizacji czasu

Poważnie! Na aktywności, które normalny człowiek potrzebuje 36h, studentowi wystarczy doba. Nauczy się, wyśpi, ogarnie jeden staż, imprezę, spotkanie koła naukowego i jeszcze wyjście na randkę. W międzyczasie ugotuje obiad i pogada ze współlokatorem, a potem pójdzie na rolki.  Do pracy też zdąży. Abstrakcja? Teraz już trochę tak, ale to właśnie uroki studiowania. Niby na nic nie ma czasu, a tak naprawdę jest czas na wszystko.

Na piątym roku poleciałam na dwa dni do Kopenhagi. W poniedziałek rano poszłam na rozmowę kwalifikacyjną do pracy, później pojechałam na zajęcia, a prosto z uczelni na dworzec. Z Krakowa przejechałam do Warszawy, później do Modlina i w środku nocy zameldowałam się u znajomego w stolicy Danii. We wtorek i środę był czas na zwiedzanie, choć w środę koło dwudziestej czekał już samolot powrotny. Do Krakowa dotarłam o 3 nad ranem, a przed południem byłam już na uczelni, żeby napisać kolokwium. Dało się? Dało :)


Studia dają gwarancję dobrej pracy

...o ile studiujesz medycynę, no, ewentualnie prawo i planujesz iść na aplikację (chociaż w tym drugim przypadku nie byłabym pewna tej gwarancji). Z resztą zawodów nie jest już tak kolorowo i śmiało mogę napisać, że to nie studia, a ogarnięcie życiowe pozwolą Ci na zdobycie pracy marzeń. Na studiach masz czas, żeby spróbować tego, co faktycznie Cię kręci! Chwilę popracujesz tu, chwilę tam i nawet, jeśli nie odnajdziesz od razu swojej zawodowej drogi, jest duża szansa, że przynajmniej dowiesz się, czego na 100% nie chcesz robić. A to - uwierz mi - jest już bardzo dużo.

Z perspektywy czasu jestem absolutną zwolenniczką podejścia, że jeśli idziesz na studia, to studiuj to, co naprawdę Cię interesuje. Jeśli masz spędzić trzy, a nawet pięć lat na słuchaniu, czytaniu i nauce czegoś konkretnego, to niech sprawia Ci to przyjemność! A jak coś lubisz robić i jeszcze robisz to dobrze, a później lepiej i jeszcze lepiej to w końcu osiągniesz sukces. Nie ma innej opcji. Po prostu rób to z sercem!

Czy warto studiować psychologię?

Myślę sobie, jak ciężko byłoby mi wytrzymać na prawie. Niby zawsze chciałam to studiować, ale sama nauka historii czy WOSu niespecjalnie sprawiała mi przyjemność. Potrzebuję kontaktu z drugim człowiekiem, pracy kreatywnej i wymagającej energii twórczej, a nie konfrontacji z kodeksami i ustawami. Choć nie wiedziałam, co tak naprawdę będę po tej psychologii robić, same studia sprawiały mi przyjemność. Nauka o człowieku - choć trudna i wymagająca - ma w sobie coś fascynującego. Wybrałam kierunek, który może i dostarczył mi trochę zupełnie niepotrzebnych informacji, ale wiem, że bezapelacyjnie przyda mi się w każdej pracy, którą będę w życiu wykonywać. Skąd to wiem? Bo nauczyły mnie ludzkiego podejścia do życia. Doskonale podsumowała to Iga, z którą zgadzam się w każdym punkcie odnośnie tego, co daje studiowanie psychologii. Jeśli jesteście ciekawi, tutaj zapraszam Was do jej wpisu.


Gdy zdecydowałam się na psychologię stosowaną dobrze wiedziałam, że cała moja licealna wiedza kończy się na historii i WOSie, więc czeka mnie trochę pracy, żeby nadgonić tych, którzy zdawali tę nieszczęsną biologię. Uczyłam się pilnie, zdawałam kolokwia, na początku nie pozwalałam sobie na żadne nieobecności. Chodziłam na wykłady i robiłam notatki. Ale to wcale nie była idealna wizja studiowania. Dopiero gdy wyszłam poza to, czego wymaga uczelnia, zobaczyłam, jak wiele możliwości daje mi bycie na studiach. Jest ich ogrom i bez względu na to, jaki kierunek wybierzesz, jest to czas dla Ciebie. Czas żeby się rozwijać, kształtować i czerpać ze świata to, co najlepsze.

Chętnie posłucham Waszych studenckich historii! Jestem bardzo ciekawa, czy zdecydowaliście się pójść na studia i czy wybór był trafny :) A może dopiero szukacie swojej drogi? Jeśli tak, mocno trzymam za Was kciuki!

---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi  miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo  zostawisz komentarz :) Danie lajka nic Cię nie kosztuje, a dla mnie to znak, że doceniasz moją pracę.  Zapraszam Cię również na mój facebook'owy fanpage.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz