Spotkanie Blogerów Podróżniczych, czyli co tak naprawdę działo się w Cieszynie?

Weekend w Cieszynie, to jeden z najlepiej spędzonych przeze mnie weekendów w tym roku. Powodów wymienić mogłabym mnóstwo: w końcu nastała wiosenna pogoda, Cieszyn okazał się bardzo ładnym miastem, przez cały ten czas tylko dwa kroki dzieliły mnie od czeskich restauracji ze smaženým sýrem, a piwo w hostelowej lodówce nigdy się nie kończyło. Ale wiecie co? To pewnie byłby tylko "kolejny weekend poza Krakowem", gdyby nie TEN powód, dla którego do Cieszyna pojechałam.


Pierwsze Ogólnopolskie Spotkanie Blogerów Podróżniczych powstało z inicjatywy... nas samych. Chcieliśmy się spotkać "w realu" i podyskutować o sprawach, które dręczą i męczą każdego blogera podróżniczego. Bez warsztatów, prezentacji i ekspertów, za to łącząc wymianę doświadczeń z wypadem w jakieś fajne miejsce (wiadomo, nas to ciągle goni po tym świecie).  Padło na Cieszyn, co dzięki gościnności chłopaków z 3Bros' Hostel było strzałem w dziesiątkę!

Ożywione dyskusje trwały całą sobotę, co przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Nawet w niedzielny poranek, już o dziesiątej rano (a byli i tacy, co spać poszli o szóstej), byliśmy zwarci i gotowi, żeby dokończyć tematy, na które brakło nam czasu dzień wcześniej. Przyznam szczerze, że trochę obawiałam się jak to będzie. No bo wiecie - zjadą się sławy mniejsze i większe, blogerzy doświadczeni, nagradzani, no to gdzie ja się tam odnajdę? Ale byłam głupia, sama w to nie wierzę... Sława i zasięgi były tu najmniej ważne, a nikt ani przez moment nie był równiejszy. Ci doświadczeni radzili tym mniej obeznanym w temacie, wszyscy sypali pomysłami i każdy mógł powiedzieć co myśli na dany temat. Siedziałam i skrupulatnie notowałam każde słowo, każdą uwagę i każdą myśl. Pytałam się i radziłam bez najmniejszych oporów, przez co solidnie przeładowałam sobie głowę ogromną ilością blogowej wiedzy. 


Dochodzi dziewiąta, głowy parują.

Ciekawość świata nie pozwoliła  nam poprzestać na dyskusji. Mimo długo trwających  obrad, jeszcze w sobotę odwiedziliśmy Muzeum Drukarstwa... tak,  o dziewiątej wieczór! Pan przewodnik nie ograniczał się do suchych opowieści -  cierpliwie tłumaczył działania wszystkich maszyn i nawet nam je uruchomił, pokazując co i jak działa. 

Jedno z odkryć wyjazdu: nowa nadzieja polskiej selfie - blogosfery podóżniczej - Piotr Horzela czyli pH on Tour!

W niedzielę Karolina  i Zdzich wcielili się w rolę przewodników miejskich i zabrali nas na wycieczkę po Cieszynie. Choć Cieszyn nie jest dużym miastem, spacer był długi - nasi przewodnicy dołożyli wszelkich starań, żeby nic nie umknęło naszej uwadze.

Studnia Trzech Braci.
fot. Ewa Jermakowicz
Się Piotrek zarzekał, że więcej selfie nie będzie. A tu proszę, pozuje!

Z treści kulinarnych: w sobotni poranek na śniadanie jadłam... kanapki ze śledziem. Ale to nie była zwykła kanapka, tylko słynna cieszyńska! Przez jedenastą trudno było już dostać w Społem wszystkie rodzaje (z sałatką warzywną czy szynką), na szczęście te ze śledziem bardzo mi smakowały. Cebulka, jajko na twardo, trochę majonezu i pyszny mięsisty śledź. Palce lizać! Nie gorszy był też smažený sýr z sosem tatarskim, którego smak dobrze pamiętam z czasów dzieciństwa. W Czechach polecam też przy okazji zupę czosneczkową, do której przed podaniem wbija się surowe jajko (byleby nie trafiły się Wam grzanki na oleju).

Maciek dobrze wiedział, że kanapek odpuścić nie można!

Weekend się skończył i - choć potwornie niewyspana - wróciłam do Krakowa naładowana energią jak królik enerdżajzera :D Co urzekło mnie w tym wyjeździe najbardziej? Rozmowy. O blogach, podróżach i sprawach zupełnie niezwiązanych. Te poranne, panelowe, w kuchni, na spacerach i w pokojach do rana. Wniosek? Chyba nikogo nie zaskoczy, że znów wygrali ludzie. Otwarci, pełni pasji, radości życia i ogromnej życzliwości :)

Dziękuję Wam Kochani za ten świetny czas! Nie macie pojęcia, jak bardzo się cieszę, że mogłam Was wszystkich poznać :)

Ewa, Seba, Jowita, Kami, Ania i Oslmol w słynnych już okularach Kami and the rest of the world.


11 komentarzy :

  1. Agnieszka Kuczyńska16 kwietnia 2015 10:54

    Fajnie, że wszyscy mają pozytywne odczucia po CIeszynie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczególnie to ożywienie dyskusji widać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. choć mnie nie było - dobrze wiedzieć o Muzeum, chętnie je odwiedzę, gdy znajdę się na miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo naprawdę było fantastycznie! Mam nadzieję, że następnym razem i Ty się pojawisz! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecież napisałam, że to już dziewiąta wieczór... :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam, bardzo ciekawe miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A gdzie zdjęcie jak wcinasz smażony syr? :D Super relacja, a przede wszystkim świetnie Cię było poznać. Do zobaczenia niebawem mam nadzieję! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Agnieszka Kuczyńska17 kwietnia 2015 11:48

    Na pewno będzie okazja się spotkać, mi ten Cieszyn był totalnie nie po drodze :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Agnieszka Kuczyńska17 kwietnia 2015 11:49

    Ps Jara mnie ta kanapka ze śledziem :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki :) Eee... nie wystarczy Ci zdjęcie kanapki ze śledziem? :D

    OdpowiedzUsuń