Pożegnania: czas start!

Żeby nie zalało tego posta morze łez, będzie krótko.

Moje ostatnie krakowskie trzy dni były niesamowicie intensywne. Przepraszam wszystkich, z którymi nie zdążyłam się pożegnać i tych, dla których miałam zbyt mało czasu. Choć uważam, że tyle spotkań, rozmów, żartów, a nawet „zadań specjalnych” (czytaj: poszukiwania idealnej sukni ślubnej dla panny młodej, która kategorycznie odmawia mierzenia jakichkolwiek modeli, bo najchętniej kupiłaby ją przez internet) to nie lada wyczyn i bardzo dobry bilans jak na taki krótki okres czasu :)

Zdjęcie tylko jedno, bo reszta zapłakana!

Bardzo Wam dziękuję. Także za tę świadomość, że niektórzy z Was naprawdę będą tęsknić tak mocno jak ja.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz