Na dobry początek i jeszcze lepszy koniec - Dubai Marina.

Plan na cały tydzień wyjazdu do Emiratów Arabskich miał powstać jeszcze w Polsce. Jak się domyślacie - nie powstał, bo nawet jakby powstał to i tak szybko by się zmienił. Wiedzieliśmy jednak dokładnie co koniecznie musimy zobaczyć w Dubaju, co będzie warte uwagi (jeśli zostanie nam czasu), a czego w ogóle pod tę uwagę nie bierzemy. I tak na przykład jednym z punktów, który od razu usunęliśmy, było safari, a na jednym z pierwszych miejsc widniała oczywiście Dubai Marina - zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy.


Czytaj dalej

Jak bardzo uszczęśliwił mnie Dubaj i czy na pewno chodzi o miejsce.

Tak, trochę chodzi o miejsce. Zaczynam jednak opowieść z Dubaju od przedstawienia Wam w dużym skrócie ludzi, którzy pojawili się na naszej drodze. Bo gdyby nie oni, ten wyjazd byłby po prostu zwykłą wycieczką. Na szczęście była to wspaniała podróż, przede wszystkim przez niezwykłe historie :)

 

Czytaj dalej

Ile razy w ciągu roku chciałbyś gdzieś pojechać? I #12nowychmiejsc

Niełatwo wyściubić nos poza dom, gdy za oknem zadyma, wichrzy, sypie i mrozi. Oj, niełatwo. Wtedy najczęściej myślę sobie, jakbym to chciała leżeć na plaży, albo przynajmniej przechadzać się uliczkami jakiegoś południowego miasta, w którym świeci mocne słońce. Albo uczyć się teraz do egzaminów w Walencji, mając wizję, że w każdej chwili może wydarzyć się znów coś fajnego. Albo, że zaraz pójdę pobiegać po plaży.

A za oknem szaro, zimno i nastrój dołujący...

Gdy wszyscy erasmusowi znajomi odwiedzali się nawzajem w Europie, ja grzecznie chodziłam na zajęcia odkładając przysługujące mi nieobecności "na później". Tak, było ciężko. Było bardzo ciężko... Depresja posterasmusowa wciąż na swój sposób u mnie trwa, więc ja na swój sposób muszę sobie z nią radzić. Światełkiem w tunelu przez cały semestr był oczywiście nadchodzący wyjazd :) Ale jak dobrze wiecie, pisałam, że chciałabym przynajmniej jeden weekend w miesiącu (no, chociaż dzień!) spędzić poza Krakowem i Żywcem. I udało się! Był Wrocław, Warszawa, a w grudniu Wiedeń. I chyba chcę tak spędzić kolejny rok!


Czytaj dalej

#selfie #foodporn #nofilter, czyli #2014 na Instagramie

Witajcie w Nowym Roku!
 

Pewnie wypadałoby, żeby pierwszy noworoczny post był o planach czy postanowieniach, ale jak pamiętacie z zeszłego roku - ja nie planuję i nie postanawiam.  Mam za to coraz więcej marzeń i coraz pewniej je spełniam! Tak, niby to głupota, bo przecież to tylko zmiana nazewnictwa, ale nasz mózg jest tak skonstruowany, że "realizacja celu" czy postanowienia jest dla niego dużo trudniejsza, niż "spełnienie marzenia". Spełnianie marzeń to przyjemność, a dotrzymywanie postanowień - obowiązek. Co zatem przyjdzie nam łatwiej? :)

Czytaj dalej