Gdy życie daje Ci więcej i... Więcej! Podsumowanie 2016

Ale numer. Po raz pierwszy podsumowanie zaczęłam pisać już na początku miesiąca. Dlaczego? Pierwszego grudnia zakończyłam tegoroczne wojaże i z radością spędziłam ostatni miesiąc tego roku w domu. Poza tym tyle się działo, że podsumowania nie dałoby się napisać tak o, w jeden wieczór. Pisałam długo i powoli i tak też polecam czytać. Z kubkiem herbaty albo kawy, niespiesznie. Tak, jak kończy się ten rok.



Czytaj dalej

Wyspa Qeshm

Wyspa Qeshm była jednym z żelaznych punktów na mapie naszej wizyty w Iranie. Choć podróżowałyśmy z bardzo elastycznym planem, od początku było wiadome, że wyspy na południu kraju to absolutny "must see".  Jak już wiecie, dojazd na Qeshm do łatwych nie należał, ale przygoda, która rozpoczęła się na promie, trwała aż do dnia kolejnego. 



Czytaj dalej

Gdy burza piaskowa zmienia wszystkie plany

Iran w listopadzie wydawał się dobrym pomysłem. Temperatura daleka miała być od polskiej, szczególnie na południu kraju. Na wyspach Qeshm i Hormoz to w ogóle były prognozy istnego lata. Ale tak, jak można mieć pecha ze świętami narodowymi, tak można trafić na ten jeden tydzień, kiedy na południu Iranu będzie zimno, a burza piaskowa uziemi Cię w mieszkaniu.



Czytaj dalej

Shiraz pełne blasku!

Różowy meczet. Mauzoleum Shah Cheragh. Bazar Vakil. Persepolis. Tyle atrakcji i jeszcze zapowiadane słońce i względne ciepło! W Shiraz musiało być fajnie. Nawet po tej obłędnie długiej jeździe autobusem i braku pokoju w poleconym hostelu. Nawet po bijatyce taksówkarzy, którzy wyrywali sobie w nocy nasze plecaki. 


Czytaj dalej

Isfahan - przereklamowana wizytówka Iranu

"Iran jest przereklamowany" - takie były moje wnioski po pierwszych dwóch dniach spędzonych w Isfahanie. A miało być zupełnie inaczej. "Iran jest obłędny!", " To będzie Twój najlepszy dotychczasowy trip, zobaczysz.", " Och, ale Ci zazdroszczę, że lecisz do Iranu!". Tak reagowali wszyscy(tak, absolutnie wszyscy) znajomi, którzy perskie wakacje mieli już za sobą. Przeczytałam też sporo relacji blogowych i moje wyobrażenie mogło być tylko jedno: Iran będzie doskonałym miejscem na moje upragnione wakacje. Z dala od turystów, zorganizowanych grup i pięciogwiazdkowych hoteli. Ochy i achy miały nie odstępować mnie na krok. A w Isfahanie stwierdziłam, że Iran to jeden wielki klops.

 

Czytaj dalej